Sturisoma aureum – moje doświadczenia

Sturisoma aureum  (Steindachner, 1900) – w Polsce używana nazwa to Sturisoma złocista. Występowanie – Kolumbia, rzeka Rio Magdalena i jej dopływy. Sturisoma aureum jest to niezwykle spokojna i łagodna ryba dorastająca do ok 15-18 cm.

Jej ciało jest silnie wrzecionowate z charakterystyczna płetwą grzbietową oraz niezwykle długimi promieniami płetwy ogonowej.

Pierwszy i ostatni promień przekształciły się w długie cienkie niteczki dodające uroku i lekkości w wyglądzie tych pięknych ryb.

Fot. Maciej Koczko

Odżywianie Sturisoma aureum

Ponieważ sturisomy należą do zbrojników ich otwór gębowy ma typowa dla przedstawicieli tego rodzaju „przyssawkę”. Zbrojniki te są typowymi roślinożercami. Niektórzy hodowcy zalecają, by raz w tygodniu podać im pokarm mięsny w postaci larw ochotek lub wodzieni  lecz ja nie stosowałem się nigdy do tych zaleceń, a moje ryby były zdrowe , szybko rosły i niezwykle często przystępowały do tarła. Oznacza to ze karmiąc jedynie dobrej jakości pokarmem roślinnym i tak dajemy samicom wszystko czego potrzebują, by wytwarzać żeńskie komórki rozrodcze. Nie istnieje tez ryzyko powstania np.zapalenia układu pokarmowego. Pamiętać bowiem należy, że zwierzęta odżywiające się roślinami nie są przystosowane do trawienia białka pochodzenia zwierzęcego tak jak ryby wszystkożerne.

Fot. loricariidae.info Enrico Lichter

Jeśli już mówimy o odżywianiu, to niezwykle ważne jest, by dokarmiać te piękne ryby. Ilość glonów w zbiorniku jest całkowicie niewystarczającym źródłem pożywienia. Niestety spotkałem się w swojej praktyce z osobami, które nie przestrzegały moich zaleceń i doprowadziły do śmierci ryb z głodu.

Hodowcy tych ryb opisują, że karmią swoje ryby szpinakiem, ogórkiem czy cukinia. Ja jednak stosowałem tylko suche pokarmy – szczególnie z dużą zawartością spiruliny ( 36-40%). Osobiście polecam pastylki tonące przeznaczone dla roślinożerców. Im lepszej klasy tym lepiej dla naszych podopiecznych. Warto zmieniać co jakiś czas producenta gdyż w każdym pokarmie pewnych składników jest więcej a innych mniej. W ten sposób mamy szanse zapewnić rybom wszystkie niezbędne im do życia elementy.

Ta zasada powinna obowiązywać w stosunku do każdej ryby trzymanej przez nas w akwarium.Karmienie całymi miesiącami jednym rodzajem pokarmu choćby nie wiem jak wieloskładnikowym może doprowadzić do poważnych braków określonej witaminy bądź mikroelementu w organizmie ryby. Skutki tego mogą być niestety nieodwracalne. Nie musimy się obawiać o rośliny, które posadzimy w zbiorniku, gdyż nie będą one zjadane przez naszych podopiecznych, co zdarzyć się może przy hodowli np. wąsacza kolczastego (Ancistrus multispinis).

Wróćmy do naszych „glonojadów”. Z racji ich spokojnego zachowania można je trzymać w zbiorniku nawet z krewetkami i niezwykle małymi gatunkami ryb którym nie wyrządzą krzywdy. Sam przez jakiś czas trzymałem kilka sztuk w zbiorniku, gdzie paletki składały ikrę. Sturisoma aureum nie były zainteresowane ani ikrą ani wylęgiem. Za to uważać trzeba, by ich towarzysze w zbiorniku nie byli zbyt agresywni, ponieważ inaczej nasze sturisomy będą wiecznie spłoszone i całymi dniami będą się chować przed naszym wzrokiem. Również nie powinniśmy trzymać ich z rybami będącymi konkurentami pokarmowymi, gdyż nasi podopieczni są niezwykle powolni w zdobywaniu i poszukiwaniu pokarmu. Nie poruszają się jak inne ryby, ale niezwykle często “chodzą” po dnie, podpierając się nastroszonymi płetwami piersiowymi. Żeby było ciekawiej idą do tylu. ą niezwykle niezgrabne jeśli chodzi o odnajdywanie leżącego na dnie pokarmu .

Wielkość zbiornika dla 2-3 dorosłych ryb to ok 80-100 litrów. Będą się tu czuły dobrze i zdrowo rosły. Parametry wody nie są czynnikiem istotnym w hodowli – mogą rozmnażać się zarówno w bardzo miękkiej, jak i dość twardej wodzie (wiem to z własnego doświadczenia). Ph może być od 6 do 7,8.temperatura wody od 20 do 26 stopni z naciskiem na 20 co oznacza ze wolą chłodną wodę.

Jedynymi parametrami  o które musimy zadbać to znakomite natlenienie i znikoma ilość azotanów. Gdy spełnimy te warunki, nie będziemy musieli długo czekać aż ryby przystąpią do tarła.

Rozmnażanie Sturisoma aureum

Samce możemy odróżnić od samic po zdecydowanie szczuplejszej budowie – mocniejszym ubarwieniu. Szczególnie w trakcie zalotów oraz po porastającej pyszczek szczecince – czyli tak zwanych „odontodes”. Wyrostki te służą do walk pomiędzy samcami, do odganiania od ikry innych ryb w tym również samic własnego gatunku.

Do tarła dochodzi zazwyczaj w nocy – samica składa na gładkiej powierzchni po kilka jajeczek za każdym zbliżeniem. Z jednej dorosłej i dobrze odżywionej samicy może ich być nawet  50 – 60 sztuk. Ulubionym miejscem do składnia ikry jest wyczyszczona, przez oboje przyszłych rodziców, szyba w naszym zbiorniku. Ma to tą zaletę, że możemy następnie wygodnie obserwować rozwój ikry i kolejne stadia życiowe zarodków. Na kilkadziesiąt tareł, które odbyły się w mojej hodowli tylko raz ikra złożona została na kamieniu oraz dwa razy na liściu Echinodorusa. Istotne za to jest to, że ryby wybierały szybę w miejscu, gdzie była ona omywana silnym prądem wody z filtra kubełkowego z podłączonym napowietrzaniem. To dość inteligentny wybór ze strony ryb zważywszy, ze samiec przez cały czas inkubacji ikry stara się ją dobrze napowietrzać. W tym celu wachluje nad złożoną ikrą płetwami. Od momentu złożenia jaj do wylęgu potrzeba około 7-8 dni w temperaturze 24 stopni Celsjusza. Młodym rybkom pomaga wydostawać się z osłonek jajowych samiec. Robi on to delikatnie – nie należy go odławiać z akwarium tarliskowego, tym bardziej że w trakcie inkubacji usuwa on troskliwie niezapłodnione jajeczka, które mogłyby stać się przyczyną rozwoju pleśni i zainfekowania całej ikry.

Młode po wylęgnięciu się mają dosyć duże woreczki żółtkowe, które resorbuja przez kolejne 3 dni – aż zrobią się głodne i ….

.

I tu zaczyna się problem, ponieważ młode są niezwykle „leniwe” i nie poszukują aktywnie pokarmu, lecz pragną go mieć podanego pod nos. Jeśli im tego nie zagwarantujemy, to śmiertelność wśród narybku może sięgnąć nawet 80% lub więcej. Osobiście młode rybki karmię roztartą w moździerzu na pył spiruliną forte. Po 2 tygodniach ich lenistwo nie jest już tak wielkie i zaczynają aktywniej poszukiwać jedzenia. Rosną dość szybko i już po 5-6 tygodniach osiągaja ok 4 cm długości. Młode ryby chętniej, aniżeli dorosłe, pożywiają się glonami lecz ani one ani dorosłe sztuki nie zjadają glonów nitkowatych .

Chciałbym teraz podzielić się swoimi obserwacjami dotyczącymi niezwykłych zachowań tych ryb, jeśli oczywiście stworzymy im nietypowe warunki biotopowe. Będąc szczęśliwym posiadaczem 7 dorosłych ryb, umieściłem je w 400 litrowym zbiorniku jednogatunkowym. Tak się złożyło, że był to jeden samiec i 6 samic. Sądzę, że ma to olbrzymie znaczenie dla opisanego dalej nietypowego zachowania się moich Sturisom.

Samie, który z reguły musi walczyć o względy samic  z konkurentem tu został postawiony w zgoła odmiennej sytuacji. To samice „biły” się o niego. Wyglądało to tak, że gdy jedna z samic była już gotowa do tarła to dawała ewidentne oznaki gotowości samcowi. Ten zaczynał wówczas czyścić szybę i przybierał szaty godowe. Trwało to zazwyczaj ok 2 dni. W tym czasie kolejna samica wykazywała chęć do rozrodu. Obie gotowe ikrzyce na wyścigi zaczynały pomagać samcowi w czyszczeniu szyby przeganiając się wzajemnie. Zdarzało się, że samiec odbywał tarło z dwiema  samicami jednocześnie, choć częstszym scenariuszem był akt płciowy dzień po dniu. Ale to nie koniec „kłopotów” naszego don Juana. Trzeciego dnia kolejna samice lub nawet dwie były gotowe do rozrodu. W konsekwencji w ciągu 5-6 dni wszystkie sześć samic składało ikrę tworząc na szybie kilkadziesiąt paciorków z jaj. Maksymalnie doliczyłem się kiedyś 372 ziaren ikry!

Fot. Maciej Koczko

Ponieważ różnica miedzy pierwszymi. a ostatnim złożeniem ikry  wynosiła około tygodnia, to i wylęg trwał też równie długo. Samice były gotowe do kolejnego tarła już w ciągu 3-4 tygodni. Ciekawe jest to, że samiec nie będąc niepokojony przez inne ryby, których nie było w zbiorniku, często pozwalał sobie na “urlop” i zupełnie nie przeszkadzało mu to. że któraś z samic czyści ikrę i wachluje ją płetwami. Czasem robiły to naraz nawet dwie samice. Gdy zauważyłem to zjawisko po raz pierwszy sądziłem, ze jedna z samic chce zjeść ikrę swojej rywalki, ale nigdy do takiego aktu kanibalizmu nie doszło. Mogę zaryzykować twierdzenie, że był to przykład pewnego zachowania społecznego u tych ryb. Na potwierdzenie tej teorii opowiem coś jeszcze bardziej zdumiewającego. Zdarzyło się bowiem, że zdecydowany sprzedać mój zestaw hodowlany trafiłem kupca w momencie gdy samiec opiekował się ikrą złożona przez pięć sami  z których najmłodsza miała 1 dobę. Obawiałem się, że ikra pozbawiona samca spleśnieje. Jakież było moje zdumienie, gdy w kilka godzin po odłowieniu dorosłych ryb zauważyłem dwie młode rybki, ok 2,5 miesięczne wielkości 6 cm, które z zapałem uwijały się wśród ziaren ikry.

Nie wiem czy do końca inkubacji to za każdym razem były te same dwie rybki, czy tez zmieniały się – bo w zbiorniku pływało w tym czasie około 100 sztuk tej wielkości egzemplarzy. Dość powiedzieć, że tylko 3 jajeczka spleśniały i zostały usunięte przez młodzież. Cala reszta si wylęgła i to z pomocą swoich młodszych braci i sióstr. Sądzę, że to było już ewidentnie zachowaniem społecznym i byłbym wdzięczny gdyby ktoś zajmujący się rybami naukowo, mógł mi wyjaśnić mechanizmy takiego behawioryzmu, gdyż nie jest on często spotykany u ryb.

Obserwując swoje stado nie zauważyłem, by któraś samica była dominująca- ani w trakcie godów, ani w czasie karmienia. Również samiec w czasie przyjmowania pokarmu nie starał się dominować. ale czekał na swoja kolej. Nie wiem czy wynikało to z wyrobionego u moich ryb odruchu Pawłowa, że nie ma potrzeby walczyć o pokarm, bo zawsze dla każdego wystarczy, czy też w stadzie z jednym samcem i sześcioma samicami pewne instynkty zanikły a pojawiły się nowe.

Chciałbym na koniec zachęcić Państwa do rozmnażania tych pięknych ryb. Tym bardziej, że wbrew temu co czytałem w sieci, nie są one trudnym obiektem hodowlanym. Poza tym dla osób bardziej zaangażowanych, dają możliwość selekcji młodych. Przy dużej ilości wylęgniętych rybek mamy możliwość obserwowania odstępstw w wyglądzie poszczególnych osobników. Sam zauważyłem u siebie kilka rybek całkiem rudych (kolor mniej więcej jak u loricarii ”red”), lecz niestety z braku miejsca i czasu nie pokusiłem się o wyizolowanie genu odpowiedzialnego za ta mutacje. W hodowli możemy czasem, choć na szczęście nieczęsto, zauważyć młode ryby z wykręconym w różne strony kręgosłupem. Maja kłopoty z pływaniem, ale rosną równie szybko jak ich rodzeństwo. Takiemu stanowi rzeczy przypisywałbym raczej nie wadę genetyczna lecz uszkodzenie mechaniczne dokonane przez samca, który zbyt mocno wyciągał młodą rybkę z osłonki jajowej, uszkadzając jej kręgosłup. Na około 500 ryb, które odchowałem, tylko dwie miały taką budowę.

Fot. Maciej Koczko

Na koniec dość istotna uwaga dotycząca wszystkich zbrojników będących roślinożercami. Ponieważ pokarm roślinny jest dużo mniej energetyczny od mięsnego, ryby by normalnie funkcjonować muszą go zjeść znacznie więcej – wiąże się to z dużo większą ilością wydalanych z siebie resztek. Dlatego przy takich rybach należy częściej, niż standardowo – raz na tydzień, podmieniać wodę w zbiorniku. Jest to niezbędne, jeśli chcemy mieć zdrowe i pięknie wyglądające ryby, które regularnie przystępują do tarła. Czego Państwu życzę.

Autor: Maciek Koczko
Znawca zbrojników, hodowca tych ryb i wielki pasjonat akwarystyki. Prowadzi stronę internetową zbrojnikowate.pl