Niezniszczalna ryba
Przydenka żebrowata (Fundulus heteroclitus) może żyć w środowiskach, gdzie nie przetrwa żadna inna ryba – informuje „New Scientist”.
Większość ryb wymaga albo wody słodkiej, albo słonej. Natomiast kilkunastocentymetrowa przydenka, której ławice zamieszkują płytkie wody u wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej równie dobrze radzi sobie ze słodką wodą, jak i zawierającą 110 gramów soli w litrze, czyli zasoloną trzykrotnie bardziej niż woda morska. Gdy woda zawiera mało tlenu, przydenka modyfikuje swoje czerwone krwinki, aby wiązały więcej tlenu. Zimą zakopuje się w mule i tam czeka na wiosnę. Może żyć w wodzie tak zanieczyszczonej dioksynami, bifenolami czy kreozotem, że zabija inne organizmy. Przydenki były pierwszymi rybami w kosmosie – w roku 1973 na amerykańskiej stacji Skylab uczyły się pływania w stanie nieważkości.
Andrew Whitehead z Louisiana state University w Baton Rouge przez trzy miesiące przetrzymywał sześć przydenek w wodzie morskiej. Następnie przeniósł je do słodkiej wody i badał genetyczne i molekularne mechanizmy ich zachowania.
Przez pierwsze 24 godziny ryby doznawały szoku osmotycznego – słodka woda starała się napłynąć do ich organizmu i „rozcieńczyć” krew. Napływ wody do komórek mógł je rozerwać, co byłoby niebezpieczne zwłaszcza w przypadku skrzeli. Jednak po 72 godzinach przydenki czuły się świetnie, a badania nie ujawniły nieprawidłowości.
Okazało się, ze ryby radzą sobie dzięki osmolitom – substancjom wydzielanym prze komórki skrzeli. Wraz z osmolitami przydenka mogła pozbyć się nadmiaru wody. Dodatkowe działanie miały akwaporyny – białka, które łączyły się z błonami komórkowymi i wyrzucały wodę na zewnątrz. Aktywność genu dla akwaporyny -3 zwiększyła się 16-krotnie w ciągu 6 godzin. W sumie w ciągu 72 godzin włączyło się lub wyłączyło 498 genów. Dalsze badania ujawniły, że by radzić sobie z zatrutą wodą przydenki uruchamiały inne geny – w sumie około 20 procent wszystkich.
Źródło: PAP